poniedziałek, 6 lipca 2009

80



Od kilku dni daje sie zauwazyc maly zastoj na lamach bloga a to dlatego, ze Mr. Teezy Schmeezy rezyduje na ten moment daleko daleko, bo w Hong Kongu. Oczywiscie nie sam, jestesmy tutaj razem z Tomkiem na zaproszenie Kid Fresha z Lordz Of Fitness, ktory w Hong Kongu prowadzi dwa cykle imprez, Pimpin Ain't Easy ( w klubie Cliq ) i Hype Nasty ( w klubie Volar ). Andy Kid Fresh bardzo aktywnie dziala na Dalekim Wschodzie, zabierajac imprezy Pimpin Ain't Easy takze do Bangkoku czy Szanghaju a przy tej okazji prezentujac swoich ulubionych artystow. Mamy wielki zaszczyt znalezc sie wsrod wielu znamienitych nazwisk, ktore Pan Kid Fresh zachcial sprowadzic do Azji w ostatnim czasie; warto chyba wspomniec, ze w zeszlym miesiacu byli to Kazey i A-Trak, w tym jestesmy to my obok Craze'a i Klevera, w przyszlym przyjezdza Fake Blood i Sinden.

Korzystajac z wolnej chwili przejde po kolei przez to jak do tej pory wyglada wyjazd. Po Fake Party w Katowicach w ostatni piatek czerwca ( hands down Fake i Mental Cut, naprawde zajebista impreza ) wsiedlismy w samolot i polecielismy do Londynu kupic pare rzeczy na wyjazd i zlapac samolot do Dubaju. W tym miejscu naleza sie pozdrowienia dla Radka znanego pod kryptonimem windowlicker. We wtorek w nocy przylecielismy do Emiratow gdzie zastala nas temperatura +38 stopni. W taksowkach, restauracji czy hotelu temperatura spada do okolo + 15 / + 18 stopni co stwarza wprost wymarzone warunki do rozwoju przeziebienia co naprawde nie jest najbardziej wskazane w przypadku podrozy do Azji w dzisiejszych czasach.

Dubaj jest miastem dziwacznym i nie do konca przyjemnym. Sprawia niesamowite pierwsze wrazenie, przypomina plansze gry komputerowej, system idealnych ulic i wiezowcow wyrastajacych z pustyni, zupelnie odrealnionych, sztucznych. Rozmach z jakim to miasto dokonalo transformacji w ostatnich 10 latach jest niewyobrazalny.

Nastepnego ranka zlapalismy samolot do Hong Kongu. Na moje nieszczescie przeziebienie z dnia wczesniejszego nie ustepowalo w efekcie czego pierwsze 3 dni na wyspie spedzilem w lozku, ewentualnie u lekarza w masce przeciw swinskiej grypie. Na szczescie w piatek bylem juz w miare na chodzie i Pimpin Aint Easy obylo sie juz bez wiekszych problemow.

Hong Kong to trudny crowd. Tylko Kid Fresh stara sie robic tu cos innego, prezentowac nowa muzyke, uciekac od mainstreamu. Bylo dobrze, naprawde dobrze, choc musielismy pojsc na maly kompromis w temacie selekcji, grac wiecej house'u, wiecej funky a mniej agresywnych rzeczy w szybszym tempie. Ale kazdy lubi czasem zagrac sobie Paula Johnsona, prawda ?

Po imprezie nie bylo zbyt duzo czasu na sen, stad jego braki skutecznie uzupelnilismy podczas 4-godzinnego rannego lotu do Pekinu. Pekin jest naprawde fajny, wyglada duzo schludniej i bardziej europejsko niz sie spodziewalem. Olimpiada postawila to miasto na nogi zmieniajac je nie do poznania.

Po przylocie tradycyjnie poszlismy spac. Pobudka godzina 22 i wyjazd do klubu. Na miejscu opiekowal sie nami DJ Wordy, 3-krotny chinski czempion DMC. Gralismy w dosyc bogatym klubie, trzeba to przynac. Dwa parkiety, jeden wewnatrz, drugi na tarasie z piaskiem, palmami i widokiem na miasto noca. Gralo mi sie bardzo przyjemnie, znow dla troche innego crowdu, bardziej minimalnie i wesolo. Dobra recepcja, dobra zabawa, szybka robota. Po polnocy medlujemy sie juz w kozackim Opposite House ( zobacz klip powyzej ), gdzie tej nocy grali Craze i Klever. Musze powiedziec, ze dawno, naprawde dawno tak dobrze nie bawilem sie na 'imprezie z djem'. Moge sie bawic dobrze na weselu albo w zupelnie dennym miejscu przy Lady Gadze albo Kate Perry. Ale nie w klubie, to chyba przypadlosc wielu osob jakostam zwiazanych z muzyka. Zawsze jest cisnienie. Craze i Klever zdjeli to cisnienie w 20 minut. Owszem, grali moze i duzo muzyki weselnej, ale robili to tak ciekawie, zywiolowo i autentycznie, ze i ja podnioslem reke do gory i zaczalem tanczyc. Tego dnia Klever obchodzil 32-gie urodziny, co poskutkowalo kolenym powrotem do domu o 8mej rano..

Kilka godzin snu, Tienanmen, Zakazane Miasto, kilka drinkow, kolacja i powrot na piekne wyspy Hong Kongu - wreszcie bez zawrotow glowy, goraczki etc. W sobote kolejny gig a w niedziele - powrot do domu.

x